niedziela, 7 listopada 2021

Guerra en Afganistán


Este verano, después de casi 20 años, el ejército americano dejó el Afganistán. Los soldados volvieron a sus casas, a sus familias. Parece como un final bonito de una historia terrible, ¿no? No. El fin de la estancia de los americanos resultó significar también el fin de la libertad y paz en mi país. Sobre los cambios que ha traído esta retirada voy a escribir en unas semanas. Ahora considero mencionar un poco el porqué de esta guerra y de que trataba.


El día 11 de septiembre 2001 Al Qaeda atacó a Estados Unidos, concretamente New York. Justo después, el presidente George W. Bush anunció, que por el hecho de que los talibanes no entregaron a los líderes de Al Qaeda, responsables por los ataques, los EE. UU. entraban a Afganistán por la justicia.


Después de derrotar a los talibanes, Estados Unidos y la OTAN intentaron a establecer una democracia y a reconstruir un Estado. Aparecieron primeros cambios, que daban la esperanza al futuro mejor. Se construyeron, entre otros, nuevas escuelas donde asistieron también las niñas, que era prohibido por los talibanes. Las mujeres salieron a trabajar y tomar parte en la vida pública. Crearon nuevos hospitales. Todo parecía que iba en buen dirección.


Mientras tanto los talibanes siguieron fortaleciéndose y en febrero de 2020, el gobierno de Trump firmó un acuerdo con los talibanes. ¿Resultado? La salida de todas las fuerzas estadounidenses de Afganistán para el 1 de mayo de 2021. Los objetivos principales de este acuerdo eran que los líderes afganos y los talibanes negociaran y crearan una nueva constitución, reducieron la violencia y que en general, llegarán al acuerdo.


Pero los talibanes preferían asesinar a funcionarios gubernamentales, periodistas y otras personas relacionadas con los derechos humanos. Luego capturaron Kabul y tomaron el control del país. Y lo que pasa ahora, ya es otra historia...

 La fotografía presenta el ataque a Word Trade Center, www.rp.pl 

sobota, 23 października 2021

Ucieczka z piekła


Była ósma wieczorem, kiedy rozległo się pukanie do drzwi, głośne i stanowcze. Miałam nadzieję, że to mąż wrócił do domu z pracy. Co za rozczarowanie – to był sąsiad, który przyszedł przekazać mi nowinę. Mój  mąż został zamordowany. Zastrzelony niczym dzikie zwierzę, a jego zwłoki rzucono do rowu. Te niesłychanie dramatyczne wieści skwitował dodając do kondolencji poradę, abym jak najszybciej uciekała z kraju, zanim  po mnie przyjdą. Miał rację. Pozostanie tutaj, w Afganistanie, w dobie przejęcia władzy przez Talibów, jest jednoznaczne ze  zgodą na poniżanie i odebranie mi wszelakich praw i godności. Jako kobieta byłabym nikim. Skazałabym się  na życie w zamknięciu, więzieniu domowym, o ile wcześniej któryś z żołnierzy nie zdecydowałby się  pozbawić mnie życia. W jednej chwili cały świat przewrócił mi się do góry nogami. W mniej niż godzinę zebrałam to, co najpotrzebniejsze.  Dokumenty, coś na przebranie i jedzenie na drogę. Nie było czasu na pożegnanie z przyjaciółmi, czy rodziną  (do tej pory nie wiem, czy jeszcze żyją). Liczyła się każda chwila…   Dzisiaj, już bezpieczna, odnalazłam swój azyl i staram się rozpocząć życie od zera. Założyłam tego bloga, aby móc  podzielić się moimi doświadczeniami, które mogłyby w jakis sposób pomóc innym osobom, które znalazły się w podobnym położeniu co ja, ale także z myślą o ludziach wolnych, którzy nie do końca są pozytywnie nastawieni,  na pomoc nam, uchodźcom. Mam nadzieję, że to miejsce pozwoli wam zmienić do nas nastawienie – przestać się  bać, tylko okazać zrozumienie i miłosierdzie.
Zdjęcie pochodzi ze strony www.dw.com 

Guerra en Afganistán

Este verano, despu és de casi 20 años, el ejército americano dejó el Afganistán. Los soldados volvieron a sus casas, a sus familias. Parece ...